30.08.2007 :: 18:09
Róża Ach ta róża! ach ta róża! Co się w twoje okno wdziera, Na pokusy mnie wystawia, Sen i spokój mi odbiera... Wciąż z zazdrością myślę o niej, Choć jej nie śmiem dotknąć ręką, Bo mnie gniewa, że bezkarnie Patrzy nocą w twe okienko. Rad bym nieraz rzucić wzrokiem, Błądząc w wieczór po ogrodzie, Rad bym dojrzeć... ale zawsze Stoi róża na przeszkodzie! Ona winna! ona winna! Że ciekawość moję draźni, Bo gdzie sięgać wzrok nie może - Sięga siła wyobraźni. Odtwarzając piękność twoję, Coraz bardziej tracę głowę, Zamiast pączków - zawsze widzę Twe usteczka karminowe. A gdy jeszcze wonne kwiaty Poosrebrza blask księżyca, Wtedy, wtedy w każdej róży Widzę tylko twoje lica. A myśl coraz dalej biegnie - I wypełnia postać cudną, I odsłania wszystkie wdzięki... Bo fantazję wstrzymać trudno. Widzę ciebie na wpół senną, Snem rozkoszy rozmarzoną, Widzę włosów splot jedwabny, Śnieżną falą drżące łono I te usta, co miłośnie Wpółotwarte - chcą czarować; I rozważam: co za rozkosz Takie usta pocałować! Krew się ogniem w żyłach pali, Chcę ten obraz pieścić wiecznie... Lecz przy róży - pod okienkiem Stać młodemu niebezpiecznie. Gdybym tylko mógł być pewny, Że cię, piękna, nie oburzę, Byłbym, byłbym już od dawna Pod twym oknem zdeptał różę.